(to chyba powinno byc z duzej, tak na poczatku zaraz jakos?? babci spytam, ale to potem…)
- przestaniesz w koncu tyle zrec?? – wqrwil sie Klocu
- ale co, ze niby jak?
- no przeciez widze! jak nie przestaniesz to nas w koncu glodem wezma, i to na dniach!
- nie wiem o czym TY WOGOLE MOWISZ! pytalem juz nawet Rediego, czemy jestes na mnie zly i on tez nie wie!
- to niech spierdala! a ty natychmiast oddaj kielbase! jeno mik i juz tu lezy!
- ale przeciez ja nie mam zadnej kielbachy…
- jak nie, jak tak – przeciez widzialem jakie masz zakwasy na zychfie od ranca! ze niby od czego jak nie od tego miecha?
- no ja od 3 dni wciagam tylko zdechle sroki!
- coz za elokwencja – skrzydelko czy nozka milordzie?
- nozka – dziwnym nie jest [a warto tu zaznaczyc, iz dziwnym bylo, bo o ile kurczaki nie lataja od 200,000 lat, o tyle sroki jak najbardziej [no chyba, ze zdechle – przyp. jednego z autorow] ]…
pomieszczenie bylo pomalowane na rozne odcienie zieleni i pomaranczy, zaleznie w jakich okularach sie je obserwowalo. ogolnie to bylo jakies takie niezby – boze poblogoslaw ten szlaczek, bo bez szlaczka byloby juz zupelnie hujowo. moznaby pisac dalej, ale poki co przystaniemy tu na chwilke, zwazywszy na fakt, ze to nie ksiazka telefoniczna i wypadaloby powiedziec cos wiecej o naszych bohaterach. Kloca mozaby strescic przewodnia mysla jego dziecinstwa “sto dziewiedziesiat trzy centymetry malej osobowosci”. nieco inaczej sprawa wygladala w przypadku Nula [a no wlasnie – chyba znow zapomnialm podpisac wszstkich bohaterow – to bedzie ten co otworzyl jadaczke jako drugi [naturalnie ograniczamy sie do tego opodiwadania, bo jeszcze jako dziecko, gaworzyc a potem mowic, zaczal jako pierwszy Redi [pewnie dlatego, ze jest tak jakby starszy od reszt [dobra – skoro kazda czesc mnie juz zajela stanowisko, czas zaczac zamykac nawiasy!]][mama?]]] - byl to przecietnego wzrostu, ponadprzecietnej odwagi i dalece ponizej przecietnej rozgarniecia mezczyzna, kojarzyacy fakty dopiero po ich uwczesnym skojarzeniu i przedlozeniu przez osobe trzecia. poza tym opowiadaniem, Nul byl zerem no i i tak zginie na koncu [spokojnie - nie powiem kto zabil!].
dobra - kogo tam jeszcze mamy… Redi [dobrze, ze sie krotko pisze, bo juz mi spacja zaczyna wysiadac]!